Jest we mnie mała dziewczynka. Jest żywa, lubi się bawić, śmiać, psocić, czasami jest spontaniczna i się przekomarza.
Siedzi we mnie mała dziewczynka
Ta, która zjeżdża ze zjeżdżalni i huśta się przed sierpniową burzą na placu zabaw. Zaprasza do tego innych. Dziewczynka, która we mnie żyje skacze po publicznych trampolinach, chodzi do parków rozrywki, zimą rzuca się śnieżkami a latem skoszoną trawą. Lepi bałwany i robi anioły na śniegu.
Chodzi na łąki i polany, zbiera kwiaty. Wciąż uwielbia bajki. Na lotnisku w strefie Disney’a nie przeszkadza jej, że jest jedyną dorosłą, która przyszła oglądać Krainę Lodu bez dzieci. Sama czuje się jak dziecko. Nie wstydzi się żadnej rzeczy, którą robi, bo to sprawia jej przyjemność. Wie, że trzeba pielęgnować w sobie tę dziecinność, zabawę, śmiech i spontaniczność, dlatego robi to regularnie.
Cieszy się jak dziecko na wieść, że będzie robić coś po raz pierwszy w życiu. Aż skacze z ekscytacji. Uwielbia przygody, bo to one ją napędzają. Chętnie łapie autostopa. Rysuje cokolwiek przyjdzie jej do głowy i głaszcze randomowe koty na ulicy. Ustawia się do zdjęcia z wielkim misiem polarnym z plastiku.
Jest dorosłą i przez większość czasu zachowuje się jak dorosła, ale czasami dopada ją ochota, żeby pobyć znów po prostu dzieckiem. Zapomnieć o wszystkich obowiązkach. Cieszyć się chwilą, iść na lody, upaćkać się nimi i czuć się z tym okej, zamiast się zamartwiać. Wejść na rzeźbę nad oceanem. Pływać jak syrenka na basenie i chlapać wodą na innych. Jeść watę cukrową.
Siedzi we mnie mała dziewczynka. Dbam o jej uczucia, bo czasami ona też czuje się zraniona. Ta dziewczynka jest bezbronna i nie ma zamiaru nikogo ranić. Czasami czuje się trochę gorzej i muszę o nią zadbać. Jest tylko małą dziewczynką, więc nie mogę powiedzieć jej nic, co by ją zdołowało. Muszę uważać na słowa, żeby jej nie skrytykować. Ona nie przejmuje się tym, że jest mało produktywna, że ma całą listę rzeczy do zrobienia, że jutro praca. Ona po prostu żyje chwilą.
***
Siedzi we mnie mała dziewczynka. A w Tobie?