Czego nauczyła mnie podróż po Meksyku?

Czego nauczyła mnie podróż po Meksyku?
Mówi się, że podróże kształcą. Nie mam co do tego wątpliwości. Wyruszenie w podróż jest jedną z najlepszych życiowych nauk, które możemy odbyć. W tym artykule wspominam o błahostkach, ale też ważnych rzeczach. Opowiadam o tym, czego nauczyła mnie 4-miesięczna podróż po Meksyku.
 
 
Kiedyś już pisałam o tym, dlaczego powinnaś wybrać się w solo podróż choć raz w życiu, a także o tym, czego nauczył mnie Erasmus w Hiszpanii. Ten artykuł jest dopełnieniem moich refleksji na temat podróży.
 
 

Nie można być szczęśliwą przez cały czas

Kiedy wracasz z tygodniowych wakacji, pamiętasz same dobre chwile. Każdy dzień był wyjątkowy, pełen przygód, wykorzystany w 100%. Ale podczas kilkumiesięcznej podróży, życie toczy się zupełnie inaczej. Czasami bywają ciężkie chwile, przychodzą momenty zmęczenia i zwątpienia. Czasami nie masz ochoty już się przemieszczać. Niekiedy zamiast odwiedzania kolejnego muzeum, chcesz po prostu zostać w łóżku i oglądać netflixa.
 
Podczas długiej podróży nie można być super szczęśliwą każdego dnia, przez kilka miesięcy. Każdy dzień jest inny i niekiedy pojawiają się jakieś problemy, z którymi trzeba sobie poradzić. Podróż po Meksyku nauczyła mnie lepiej rozwiązywać te problemy i radzić sobie z przeszkodami.
 
Nie jestem jedyna, bo o tym pisał też Michał z podróżniczego bloga. Czasami przychodzą gorsze dni, trudne momenty i warto znać sposoby, jak sobie z nimi radzić. Możecie, na przykład, posłużyć się techniką, zapożyczoną ze stoicyzmu, z której ja korzystam.
 
 

Odwagi do rozszerzenia strefy komfortu

Jeszcze rok temu przechodziły mnie ciarki, myśląc o samotnej podróży tak daleko. Co prawda, podróżowałam dużo po Europie, ale to miał być mój pierwszy raz, by z niej wyjechać. Trochę poczytałam o Meksyku i moje obawy minęły. Kiedy wylądowałam na Jukatanie i zobaczyłam, że Meksyk wcale nie różni się tak bardzo od europejskich ziem, cały strach odszedł.
 
Kiedyś pisałam też o tym, że warto rozszerzać swoją strefę komfortu.
 

 

Mniej planowania, więcej przeżywania

Jestem freakiem planowania i naprawdę uwielbiam to robić. Część mojej podróży po Meksyku była zaplanowana. Mniej więcej wiedziałam, gdzie pojadę i jakie miejsca zobaczę. Często dawałam sobie jednak miejsce na spontaniczność. Teraz wiem, że moją następną długą podróż rozegram inaczej i będę jeszcze mniej trzymać się planu.
 
Czego nauczyła mnie podróż po Meksyku? Jeśli jakieś miejsce mi się podoba i dobrze się w nim czuję, to mogę po prostu zostać w nim dłużej. Z drugiej strony, jeśli jestem rozczarowana, mogę jechać dalej. Niby takie proste, a jednak często o tym zapominałam.
 
W pewnym momencie trafiłam do miejsca, o którym każdy mówił raj na ziemi. Długie, piaszczyste plaże, chillowy klimat, wege jedzenie i mnóstwo natury. A jednak było tam coś, co sprawiało, że czułam się źle. Wmawiałam sobie, że przecież jestem w raju i powinnam się cieszyć, bo inni mogą tylko pomarzyć o takich podróżach. Trzymałam się planu, zamiast po prostu z niego wyjechać wcześniej.
 
 

Najlepsze momenty są z ludźmi

Kiedy robię podsumowanie podróży, myślę o moich ulubionych momentach. Oczywiście zawsze trudno jest wybrać najlepsze, ale przeważnie łączy je kilka czynników. Moje ulubione wspomnienia związane są z ludźmi. Kiedy zamykam oczy, widzę fantastyczne chwile spędzone z osobami poznanymi w drodze, wspólne posiłki, koncerty, oglądanie wieczornych filmów i ucieczki w naturę. To właśnie te chwile są bezcenne.
 

Jakość podróży mierzy się w liczbie poznanych przyjaciół, a nie przejechanych kilometrach.

– Tim Cahill

 

Jak spakować plecak w 2 piosenki

Na początku mojej podróży po Meksyku, skrupulatnie pakowałam plecak, układając wszystko na swoje miejsce. Później zetknęłam się z podróżniczą rzeczywistością. Dokładnie pakowanie plecaka zajmuje za dużo czasu, szczególnie gdy kupisz już jakieś lokalne ubrania i żywność, które musisz jakoś do niego upchnąć. Do tego dochodzi jeszcze zmiana miejsca co kilka dni.
 
Dlatego po wielu tygodniach, nauczyłam się, że plecak powinien być spakowany jak najszybciej, najlepiej w 2 piosenki, tak bym mogła z łatwością ruszyć w dalszą drogę. Przestałam przejmować się tym, że w moim plecaku panuje rozgardiasz.
 

Znów na chodniku piętrzył się stos naszych wysłużonych walizek; czekała nas jeszcze dalsza droga. Ale co tam, droga to życie.

Jack Kerouac

 
 
***
 
Czego nauczyliście się podczas swoich podróży? Podzielcie się swoimi doświadczeniami!
 
 

Leave a Reply