Dyplomy, zdjęcia z albumów, PITy i nagranie ze studniówki. Zazwyczaj nie wyrzucasz takich rzeczy, chyba jesteś minimalistą. I to całkiem zaawansowanym. Przejdź ze mną do porządków i dowiedz się, jakie jest 8 rzeczy, których się pozbyłam jako zaawansowana minimalistka. Też też możesz ro zrobić!
Spis treści:
Zbędne ubrania
Chciałabym stworzyć szafę, która będzie w pełni odpowiadała mojemu stylowi życia i potrzebom, a przy tym będzie oddawała mój charakter i temperament. Oczywiście ubrania muszą być też wygodne. Dlatego (znów) do wyrzucenia z szafy poszły wszystkie rzeczy, w których nie czuję się w 100% sobą lub z jakiegoś powodu zakładam je tylko czasami, choć mogłabym częściej.
Od lat nie toleruję skarpetek z dziurami, znoszonych koszulek i brzydkiej piżamy. Wychodzę z założenia, że noszenie starych i zużytych ubrań, które nie oddają Twojego charakteru nie powinno mieć miejsca. Nawet jeśli siedzę w domu cały dzień, zawsze się ubieram – jak nie wyjściowo, to przynajmniej w wygodne ciuchy.
Notatki ze studiów
Mam wyrzucić do kosza kilka lat studiów? Wiem, że też masz takie obawy. Szczególnie, jeśli wydaje Ci się, że mogłeś wyciągnąć z tych studiów coś więcej lub jeśli czujesz, że straciłeś tylko czas.
Wydaje Ci się, że może jeszcze kiedyś przydadzą Ci się notatki ze studiów? Ile razy zajrzałeś do nich w ciągu ostatniego roku? Jeśli wciąż ich używasz to super. Ale jest duże prawdopodobieństwo, że Twoje segregatory i teczki tylko zbierają kurz.
Uporządkowanie notatek zajęło mi kilka godzin. Pytania przewodnie jakie sobie zadawałam to:
- Czy mogę się jeszcze czegoś nauczyć z tych notatek?
- Czy rzeczywiście ich użyję?
Studiowałam filologię hiszpańską i cały pierwszy rok poszedł do kosza, bo miałam go w głowie. Zatrzymałam tylko kserówki ze słówkami, których nie znam, by do nich wrócić. Reszta poszła do spalenia.
Przedmioty związane z hobby
Mam sporo hobby. Na szczęście wiele rzeczy mogę wypożyczyć lub są małe i lekkie. Niektóre z nich, jak pisanie bloga, nie wymagają dodatkowych przedmiotów.
Może warto, byś Ty też ograniczył niektóre rzeczy związane z Twoją pasją? Kilka par butów do biegania, przestarzałe pędzle do malowania a może maszyna, na której już nie szyjesz ? Pewnie coś zalega w szafie, na strychu lub w piwnicy i sam się boisz przyznać do tego, że trzeba puścić te rzeczy w świat. Rzeczy, których się pozbyłam to ołówki do rysowania, a ostatnio padło na sprzęt do snorkelingu.
Dokumenty i paragony
Uwielbiam mieć wszystko w wersji elektronicznej. Nie przejmuję się wtedy, że przedmioty zajmują mi miejsce. Rzeczy, których pozbyłam się już dawno temu to fizyczne dokumenty i paragony.
Jeśli masz ich sporo, zabieraj się za nie stopniowo, by się nie zrazić. Jak zacząć? Na początku ogarnij przedmioty, które już na pewno nigdy nie będą potrzebne i tylko zabierają przestrzeń. Jestem pewna, że masz jakieś stare rachunki, umowy i tego typu zajmowacze przestrzeni.
Później zeskanuj rzeczy, które mogą Ci się wciąż przydać, choć jest na to małe prawdopodobieństwo, takie jak PITy, paragony i faktury. Ja skanuję wszystko specjalną apką i wrzucam do PDFa. Mam go zawsze ze sobą w chmurze, więc nie muszę się martwić, gdybym potrzebowała jakiegoś dokumentu. Od razu jakoś czyściej w przestrzeni fizycznej.
Trzymaj wszystkie skany w jednym miejscu. Używaj dedykowanych do tego aplikacji lub chmur, jak iTunes/Google Docs.
Jest jeszcze jeden powód, dlaczego warto, byś skanował paragony. Po jakimś czasie bledną. Dla uspokojenia spieszę z wyjaśnieniem – sklepy mają obowiązek przyjąć zeskanowany paragon lub fakturę. Nigdy mi się nie zdarzyło, by sklep odmówił przyjęcia skanu.
Możesz zrobić też zdjęcia i skany starych rysunków, malunków lub pamiętników i dzienników.
Przeczytaj też:
Świadectwa szkolne
To już wyszła szkoła jazdy. Zeskanowałam wszystkie świadectwa i dyplomy od początku mojej szkoły, wrzuciłam je do PDFa i wyrzuciłam do kosza. Oczywiście fajnie mieć dyplomy i świadectwa z czerwonym paskiem, ale przecież i tak jako dorosły nie oprawisz ich w ramkę i nie zawiesisz na ścianie, prawda? Zresztą biorąc pod uwagę moje podejście do systemu edukacji, ten czerwony pasek i tak nic dla mnie nie znaczy.
Uwaga! W pewnym momencie aplikowałam na kolejne studia i nie pomyślałabym, że będę potrzebować dodatkowych świadectw z liceum (które, żeby było śmiesznie, wyrzuciłam). Dokumenty, które rzeczywiście mogą Ci się przydać polecam zostawić lub NAPRAWDĘ sfotografować WSZYSTKO (żeby potem nie dzwonić do sekretariatu i nie błagać o kopie). Nigdy nie wiesz, czy Ci się to jednak kiedyś nie przyda.
Książki
Kto by pomyślał, że osoba, która pisze, nie ma na półce żadnych książek. Po pierwsze, to ciężko nawet o półkę, bo od kilku lat ciągle się przeprowadzam lub podróżuję. Nomadowski styl życia nie sprzyja posiadaniu czegokolwiek, a już na pewno książek.
Wychodzę z założenia, że najlepszą rzeczą, jaką jesteś w stanie zrobić dla książki, to ją czytać. W końcu po to zostały stworzone. Więc jeśli jakaś książka kurzy się u mnie na półce, to chcę podarować jej lepsze życie.
Wciąż mam kilka pozycji w domu rodzinnym i mieszkaniach moich bliskich. Zdarza się, że kupuję książki z drugiej ręki, a po przeczytaniu się ich pozbywam. Czasami sprzedaję, oddaję znajomym lub do biblioteki albo zostawiam gdzieś w miejscu publicznym, żeby ktoś inny mógł ją znaleźć.
Podczas pierwszej przeprowadzki spakowałam w walizkę mnóstwo książek. Później zmieniałam mieszkania kilka razy i zrozumiałam że popełniłam błąd. Nigdy nie przestanę chwalić funkcjonalności i wygody czytnika. Tak, tak, wiem, że niektórzy lubią czytać książki papierowe. Ja też lubię, ale z moim trybem życia po prostu mi się to nie opłaca.
Sentymentalne przedmioty
To ta kategoria, która od dawna sprawia mi spory kłopot. Pozbywam się sentymentalnych rzeczy po kawałku. Za każdym razem, gdy przyjeżdżam do domu rodzinnego wywalam jakiś kolejny sentymentalny przedmiot.
Kiedyś złapałam się na tym, że mam mnóstwo „pamiątek”, które nic dla mnie nie znaczą. Tylko niektóre z nich przywoływały jakiekolwiek dobre wspomnienia. Zostawiłam niewiele z nich, a resztę rzeczy się pozbyłam.
Regina Brett w swojej książce „Bóg nigdy nie mruga”, wspomina, że kiedy pozbywasz się sentymentalnych rzeczy, czujesz, że pozbywasz się też przeszłości. W ten sposób dajesz sobie przestrzeń na to, co tu i teraz i otwierasz drzwi na to, co przyniesie przyszłość. Przestajesz się kurczowo trzymać przeszłości.
Kierowałam się kilkoma pytaniami:
- Czy ta rzecz jest użyteczna?
- Czy ta rzecz jest piękna?
- Jakie znaczenie wnosi do mojego życia ta rzecz?
Jeśli przedmiot nie przejdzie serii pytań, to idzie do kosza.
Zdjęcia z albumów
Jakie są jeszcze rzeczy, których się pozbyłam? Na samym końcu przyszedł czas na zbędne zdjęcia z albumów. Wyrzuciłam wszystkie uchwycone wspomnienia, które nie dawały mi żadnej radości, nostalgii ani nie wiązała się z nimi żadna historia.
Pozbywanie się zdjęć uważam za oczyszczanie energii. Kiedy wyrzucam zdjęcia moich zmarłych zwierząt, wcale nie pozbywam się ich z mojego serca, ale daję przestrzeń na okazywanie uczuć moim żywym zwierzętom.
Co zostawiam? Mam naprawdę sporo dzienników, bo piszę je regularnie. Kto wie… może kiedyś też je wyrzucę.
Jeśli uważasz, ten post na wartościowy, docenię, jesli napiszesz coś miłego lub podzielisz się nim z innymi.